Wojtek Dobroch to trzynastoletni chlopiec, który interesuje sie...filozofia. Wszystko zaczelo sie od sluchania wykladów profesora Leszka Kolakowskiego, a wlasciwie jeszcze wczesniej – jak mówi Wojtek: „Mój Tata pasjonowal sie filozofia i kiedy spedzalismy wiele godzin razem w podrózach, on opowiadal mi o Senece, Marku Aureliuszu…” Wojtek podrózowal pomiedzy Krakowem a Warszawa, wozony przez tate na kolejne „chemie”, poniewaz od 7 lat choruje na zlosliwy nowotwór kosci. Kiedy w marcu 2007 roku jechali na ostatnia, 36 "chemie" do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, zdarzyl sie wypadek. "Wojtus dlugo nikomu nie chcial mówic, co wtedy przezyl" – opowiada jego mama Marzena. "Jadacy z przeciwka samochód wpadl w poslizg i uderzyl w samochód prowadzony przez mojego meza…" Tato Wojtka umarl na jego oczach, a chlopiec mial polamane rece i nogi. Jak przezyc podobna tragedie, skad bierze sily mama Wojtka, aby nadal walczyc o jego zycie i wychowywac dwoje starszych dzieci? Bedziemy goscmi w domu pani Marzeny w Polancu i porozmawiamy z Wojtkiem o zyciu i smierci. Dowiemy sie, jak stojace w obliczu ogromnego cierpienia dziecko radzi sobie z samotnoscia, bólem i brakiem dziecinstwa. W programie poznamy takze profesora UJ Józefa Lipca, wielkiego przyjaciela Wojtusia, który wlasnie organizuje niezwykle wyklady: „Poprosilem Wojtusia, aby wyglosil dla moich studentów wyklad o stoicyzmie; nikt tak jak on nie potrafi mówic o „przyjmowaniu ze spokojem wszystkiego, co niesie zycie…””